Rośnie liczba nielegalnych włoskich przewodników
W Rzymie rośnie liczba nielegalnych przewodników. Są oni zmorą dla miasta. Pracują bez licencji, świadczą usługi na niskim poziomie oferując przy tym zbyt wysoką cenę.
Branża turystyczna jest bezradna wobec takiego zjawiska. Włodarze miasta argumentują, że turyści są oszukiwani przez osoby podszywające się pod przewodników. Cudzoziemcy nie są w stanie odróżnić przewodników licencjonowanych od tych samozwańczych, nie posiadających koncesji. Dziś jest ich obecnie tak wielu, że włoska prasa nazywa Rzym „stolicą nielegalnych przewodników”.
„Podrabiani” wyróżniają się głównie nachalnością. Są natrętni, głośno nagabują turystów, wprowadzają w błąd napisami na koszulkach, kamizelkach. Mają fałszywe identyfikatory. Poważnie brzmiące napisy i reklamy sugerują, jakoby reprezentowali legalne instytucje. Za swoje usługi żądają wysokich cen. Ich dochody mogą osiągać wartość nawet kilku milionów euro. Zdarza się, że biorą pieniądze za wstępy do miejsc, które są bezpłatne np. do Bazyliki Św. Piotra. Setki nielegalnych przewodników, a także całych agencji poszukujących zorganizowanych wycieczek lub indywidualnych turystów gromadzi się przed najbardziej atrakcyjnymi miejscami w rejonie: Koloseum, alei Fori Imperiali i placu Świętego Piotra. Oferują zwiedzanie zabytków, spacery po mieście czy w rejonie Watykanu.
Według rzymskich mediów proceder ten rośnie, gdyż brak jest skutecznej kontroli, która pozwoliłaby na wyeliminowanie takich naciągaczy. Policyjne patrole i straż miejska podczas organizowanych od czasu do czasu kontroli wymierza kary do 170 euro, ale jest to mało skuteczny sposób ścigania, proceder nie zmniejsza się.
Siły porządkowe a za nimi media próbują ostrzegać turystów przybywających do Wiecznego Miasta nie tylko przed tak zwanymi przewodnikami, ale również przed plagą złodziei i oszustów, którzy biorą na cel zdezorientowanych, nie znających rzymskich realiów przybywających cudzoziemców.