Klasa średnia zwiedza slumsy
Od początków lat dziewięćdziesiątych rozwija się trend polegający na rosnącej popularności dzielnic biedy, czyli tak zwana turystyka slumsowa. Największym najbardziej znanym slumsem jest Kibera. 700 tys. ludzi w blaszakach z blachy falistej na 12 km kw. błota i rozwijający się interes D.J Diddy.
Kibera – część kenijskiej stolicy Nairobi. To również największe slumsy w Afryce. Tutaj między innymi swój interes rozwija D. J Diddy – to pseudonim artystyczny Odhiambo, który uważa siebie za rapera. Jego biznes ma nazwę Diddy’s Kibera Tours. Posiada własną stronę internetową, a jej właściciel profesjonalnie oprowadza turystów, urządza spacery po slumsie. Sam w modnych markowych ciuchach, drogich sportowych butach, na głowie dredy. Nie wygląda na przewodnika, a tym bardziej na kogoś kto w takim miejscu mieszka. Turyści chętni na taką atrakcję, pochodzą na ogół z klasy średniej. Sam D. J Didda śmieje się, że po takiej wycieczce turyści doceniają to co mają w domach.
Kilka polskich biur podróży również oferuje slums w Nairobi w pakiecie z plażą i safari. Odhiambo bierze 20 dolarów od głowy. Są miesiące gdy trafi się tylko jedna grupa, ale częściej jest po kilka grup w tygodniu, nawet po sześć i wtedy przewodnik może sobie pozwolić na szaleństwa zakupowe.
Turyści przyjeżdżają do Afryki w Amboseli oglądać słonie, nosorożce. W Masai Mara – lwy i hipopotamy, a na koniec przywożeni są do Kibery – dzielnicy biedy. Po wielkim sukcesie filmów „Slumdog. Milioner z ulicy” i ” Wierny ogrodnik” nagrywanych w takich miejscach, slumsy przeżywają prawdziwy najazd.
Sytuacja nie podoba się Benowi Ooko Ouma – założycielowi stowarzyszenia Amani Kibera, jednej z wielu organizacji pozarządowych w slumsie, która prowadzi przedszkole i ośrodek pracy dla samotnych matek. Mówi on, że „te wycieczki nie pomagają naszej godności”. Takie podglądanie najbiedniejszych to nie troska o nich, ale dziś pełnoprawna gałąź turystyki.
Tagi: ciekawostki turystyczne • wycieczki zagraniczne